Jednym z najstarszych świąt w Kościele jest święto Ofiarowania Pańskiego, znane w Polsce jako święto Matki Bożej Gromnicznej. Obchodzone jest 2-go lutego (40 dni od Bożego Narodzenia) i już od X wieku wiąże się z nim zwyczaj poświęcania świec używanych w liturgii i poza nią. Jest to święto Pańskie, ale zawiera wiele maryjnych akcentów, bo przecież to Maryja ma wielki wkład w dzieło Odkupienia. Ona przynosi dziecko, ofiarowując Je Ojcu Niebieskiemu i słucha proroczych słów starca Symeona. W symbolice liturgicznej płonąca świeca oznacza Chrystusa, który powiedział o sobie: "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia" (J 8,12). Światło w rękach wiernych oznacza płomień ich żywej wiary, z którą winni iść na spotkanie ze światłem najdoskonalszym, z Chrystusem. To światło swoimi rękami podaje nam Maryja i to światło towarzyszy wszystkim ważniejszym wydarzeniom w życiu chrześcijanina od chrztu aż do śmierci. Gromnica to świeca znajdująca się w każdym chrześcijańskim domu, jako ochrona na różne trudne chwile w życiu człowieka. W tradycji polskiego ludu jest wiele podań i legend związanych z tą niezwykłą świecą. Starano się donieść zapaloną świecę do domu, by od niej "rozpalić" domowe ognisko, zwiastujące zgodę i miłość w rodzinie. Dawniej z zapaloną gromnicą obchodzono całą zagrodę, przyklękając na każdym progu i na każdym rogu, by złe moce nie miały dostępu do domu. Powszechny był zwyczaj wypalania gromnicą krzyża na belce sufitowej, by ochronić dom przed burzami i piorunami. Stąd też gromnica wzięła swą nazwę - chroniąca od gromów. Światło gromnicy miało też bronić przed dzikimi zwierzętami, zwłaszcza niebezpiecznymi zimową porą wilkami. A i dziś przecież nie brakuje zła. Wielkie spustoszenie w życiu duchowym narodu sieją: niezgoda narodowa, rodzinna, alkoholizm, narkomania, brutalność, kłamstwo i niesprawiedliwość. I to właśnie u Maryi może współczesny człowiek szukać wsparcia i pociechy. A w chwili, gdy kończy się ziemska wędrówka, umierający człowiek otrzymuje do rąk zapaloną gromnicę, by to światło było odbiciem światła doskonałego, jakim jest Chrystus przyjmujący swego wiernego sługę. Płomień tej świecy jest jakby przedłużeniem tchnienia człowieka u bram wieczności. To Pani Gromniczna, Matka Światłości przeprowadza swego czciciela przez bramy śmierci. Ona niesie nam światło Syna mówiąc wszystkim, że to światło poprowadzi nas do właściwego celu - nieba. WIGILIA Rano przed wieczerzą wigilijną dekorowano izbę. W rogach chaty stawiano snopy słomy, zwieszano podłaźniczkę. Choinka przywędrowała do Polski z Niemiec dopiero około 200 lat temu. Przystrojone błyskotkami drzewko najpierw pojawiło się w domach mieszczańskich. Pod strzechy trafiło znacznie później, wypierając rodzinne podłaźniczki. Izby przystrajano gałęziami drzew iglastych. Przybijano je również do płotów, drzwi domów, stodół i obór. W niektórych okolicach nad stołem wigilijnym wieszano rozwidlony wierzchołek świerka lub druciane koło. Ozdabiano je jabłkami, złoconymi orzechami, krążkami z barwionych opłatków, łańcuchami ze słomy. Podłaźniczka miała chronić domowników przed chorobami i złym urokiem, miała zapewnić dobrobyt, zgodę i miłość w rodzinie. Wśród ludzi było przekonanie, iż jeśli do domu w dzień wigilii przyjdzie pierwsza kobieta, to gospodarze doczekają się jałówki, jeśli mężczyzna to byczka. W tym dniu nie wolno pożyczać pieniędzy, bo przez cały następny rok będzie ich brakować. W ogóle istniało przekonanie: jaka wigilia taki cały rok, dlatego musiało być dostatnio. Dom musiał być wysprzątany, a pod sufitem wieszano pająki ze słomy i kolorowej bibuły. Przez cały dzień trzymano ścisły post. Dopiero wieczorem zasiadano do stołu całą rodziną. Wszyscy domownicy ubrani odświętnie gromadzili się wokół stołu, który był przykryty białym obrusem, a pod nim rozkładano siano. Na stole stawiano jedno dodatkowe nakrycie dla strudzonego wędrowca. Na stole znajdował się opłatek, wcześniej przyniesiony przez organistę. Wśród opłatków był przynajmniej jeden, różniący się kolorem od pozostałych, tym należało się podzielić ze zwierzętami w gospodarstwie. Kolację rozpoczynał wspólny pacierz. Po zakończeniu modlitwy najstarszy mężczyzna w domu dzielił opłatek między współbiesiadników i jako pierwszy składał wszystkim życzenia. Same życzenia były poprzedzone formułą: "Dzielimy się chlebem anielskim byśmy się spotkali w Królestwie Niebieskim." Po kolacji wigilijnej wszyscy domownicy wybierali się na pasterkę czyli mszę odprawianą o północy. Po pasterce gospodarz wchodził jeszcze do obory z opłatkiem dla zwierząt: "Krówki, konie Pan Jezus nam się narodził!" Pierwszy dzień świąt był dniem rodzinnym, ale w tym dniu nie wolno było wykonywać żadnej pracy. Drugiego dnia chodzono w gościnę. W okresie Świąt Bozego Narodzenia śpiewano kolędy i pastorałki. Kolędy w XIII wieku, gdy powstawały, stanowiły część jasełek, czyli przedstawień przypominających wydarzenia z Betlejem.100 lat później były już samoistnymi pieśniami sławiącymi narodziny Jezusa. Najstarsza polska kolęda- "Anioł pasterzom mówił" -pochodzi z XV wieku. Nasze kolędy opowiadały o dobrej nowinie z Betlejem, ale ich " akcja " była umieszczona w realiach surowej polskiej zimy. TRZECH KRÓLI W dniu 6-go lutego w Kościele obchodzi się ?więto Trzech Króli. Po przyjściu z kościoła poświęconą w czasie mszy kredą rysowano nad drzwiami trzy znaki krzyża z czasem wszedł zwyczaj pisania liter KMB, co może oznaczać inicjały imion: Kacper, Melchior i Baltazar. KONIEC KARNAWA?U Tłusty Czwartek był tylko wstępem do hucznych zabaw i różnorodnych zwyczajów, które odbywały się w ostatnie trzy dni karnawału. Podczas tych dni starano się najeść do syta dobrych rzeczy, aby przed zbliżającym się Wielkim Postem, wytańczyć, wybawić, wyśmiać i wykrzyczeć. Tańczono więc do upadłego w domach i w karczmach, na wiejskie drogi wychodziły korowody wesoło pląsających i płatających figle przebierańców. Przebieranie się i wkładanie masek, czy choćby tylko czernienie sobie twarzy sadzą, było w ostatki regułą. Na wsi biegały po drogach i przychodziły do domów przebrane postacie, a wśród nich postacie zwierzęce, znane z wcześniejszych obchodów kolędniczych: koza, turoń, niedźwiedź i konik, a także bocian i żuraw (zwiastuny wiosny). Wierzono powszechnie, że wraz z nimi przychodzi do domów dostatek i urodzaj. "Przyszli my tu na ostatki, ni mom ojca ani matki... Dajta pączka na widelec bo to jutro jest popielec..." „Za kolędę dziękujemy zdrowia, szczęścia winszujemy aż na cały rok Abyście długo żyli, a po śmierci w niebie byli Hej kolęda, kolęda” Zapusty zwane są inaczej ostatkami. Są one okresem tradycyjnych zabaw. Zwyczaj ten ma miejsce na pograniczu dwóch pór roku: zimy i przedwiośnia. Pierwotnie był związany z magicznymi obrzędami, których celem było pobudzenie sił witalnych budzącej się przyrody do życia. Obrzędy miały też wpłynąć na wysokość urodzajów. W czasach chrześcijańskich zapusty poprzedzał surowo obchodzony wielki post. Była więc to doskonała okazja do ostatnich zabaw. W Polsce w ostatnich dniach karnawału obserwuje się zwiększoną intensywność zabaw. Uczestnicy nie kojarzą ich z magicznymi zabiegami. Jedynie na wsiach w te ostatnie dni przed okresem umartwiania się jeżdżą różni przebierańcy: turonie, diabły, kozy, bociany i inne maszkary. Cały ten orszak barwnych postaci chodził po wsi, od domu do domu odgrywając zabawne monologi i dialogi, dostając w zamian od gospodyni domu poczęstunek w postaci racuchów, sera, jajek, kiełbasy. Ten jeden z wielu dawnych obyczajów miał na celu zapewnienie pomyślnych plonów. Oryginalną i atrakcyjną formą zapustową jest zapust, w czasie którym przebieraniec ogłasza kres okresu balów i zabaw. Do lokalu, izby, w której odbywa się zabawa wchodzi lub wjeżdża przebieraniec (dawniej na koniu). Ma na sobie kożuch odwrócony wełną na zewnątrz, przepasany jest powrósłem. Na głowie ma wysoka czapkę, która jest ozdobiona kolorowymi wstążkami i gałązkami choiny. W ręce trzyma miotłę lub drewniany toporek. Wymachuje nim i rozpędza tańczących gości. Punktualnie o północy (poprzedzającą środę popielcową) pojawia się i bije osoby tańczące śledziem uwiązanym na sznurze. Dawniej rozbijał napełniony popiołem gliniany dzbanek. Przy tym wygłasza zabawne teksty, w których nawiązuje do ostatków i mijającego okresu zabaw. Z tego okresu wywodzi się pogrzeb basa - instrumentu muzycznego, przy którym bawiono się dawniej w okresie zapustów. Ten umowny pogrzeb był symbolem końca okresu balów i zabaw. Jednocześnie przypominał o nastaniu czasu, który wymaga od młodych nieco większej dyscypliny. Tradycyjny strój ludowy regionu rawsko – opoczyńskiego składa się z koszuli, wełniaka, zapaski do pasa, zapaski na ramiona, chustki i butów. Kiecka to spódnica z wełnianego samodziału z przyszytym do niej stanikiem aksamitnym lub z innej tkaniny. Kolorystyka, sposób szycia i zdobienia jest różnorodna w zależności od danej mody i okresu powstania. W obecnym czasie noszone są wełniaki kilku mód. Modę łowicka charakteryzuje intensywne kolorystycznie zestawienie barw, wąskie paski w „brążce”. W modzie tej występowały również wełniaki kolorowe na tle pomarańczowym. W modzie łowickiej dominują ciemne tła a różnokolorowe paski w „brążce”. Wełniaki noszone na naszym terenie zdobione są czarnymi aksamitkami u dołu kiecki (3-5 aksamitek). Staniki doszywane do wełniaka były różne w różnych okresach. Najdawniejsze utkane były z wełny w kolorowe pasy, później szyto je z czarnego lub granatowego aksamitu, na którym wyszywano muliną kwiaty, a w późniejszym okresie zdobiono koralikami. W latach 50-tych weszły w modę gorsety aksamitne bogato zdobione haftem koralikami, cekinami, paciorkami, sieczką o motywach roślinnych. Do kiecek noszone były zapaski ozdobione aksamitkami, ozdobną pasmanterią i cekinami. Koszule szyte z białej tkaniny bawełnianej o kroju przyramkowym. Haftem płaskim zdobione są przyramki i rękawy. Według najnowszej mody rękawy mają kwiatki rzucane. Koszulę zdobią również obszycia tzw. Siatki, koronki wykonane na szydełku wokół kołnierzyka, przyramków i mankietów. Na głowę kobiety zakładają wełniane chustki z frędzlami tzw. ”szalinówki” we wzory kwiatowe . Wiążą je z tyłu głowy. Na nogi zakłada się sznurowane trzewiki z czarnej skóry o długości powyżej kostki. Cały strój dopełniają ozdoby. Zakłada się czerwone korale – krakowskie (trzy sznury) lub szklane kolorowe paciorki ( obecnie plastikowe). Koszule pod broda zapina się broszką. |
|